Pasibrzuszek
Usiadł pod świerkiem borowik pulchniutki,
obce mu zmartwienia, kłopoty i smutki.
Jedyne o czym myśli, nasz pasibrzuszek,
to ile smakołyków pomieści jego brzuszek.
Nie żałuje sobie, wciąż popuszcza pasa,
od dowcipów o tym, aż huczy po lasach.
Szydzą z niego rydze, podgrzybki i kanie,
że słoń mniej jada od niego na śniadanie.
Krzyczą koźlarz i kurki „czas zacisnąć pasa”.
Bez odzewu wiatr to niesie po łąkach i lasach.
Borowik dobrze pojadł, wygodnie sobie leży,
spogląda, a po lesie grzybiarz jakiś bieży.
Grubiutki jak pulpecik z ogromnym koszem,
grzyby uciekają, a borowik burczy coś pod nosem.
Nie ma siły udźwignąć potężnego brzucha,
oj, los bywa okrutny dla łakomczucha.
Po chwili już grzybiarz niósł w koszu pasibrzucha,
a szczęśliwy, uśmiechnięty był od ucha do ucha.
Małgorzata Karolewska
www.WierszeGosi.pl
Wstecz
Do góry