Małomówny kruk
Wrona sądzi, czy nieomylnie,
iż kruk spojrzy nań przychylnie.
Gdy ze znanym, wszystkim wdziękiem,
lecz czy spotka się z oddźwiękiem,
donośnego głosu kruka.
Ach niełatwa jest, to sztuka,
by wydobyć głos od mruka,
wrona wciąż sposobów szuka.
By zachwycić swym urokiem,
piórka czyści, zerka okiem.
Czy na pewno zauważy,
miłym słowem mnie obdarzy?
Ten zaś milczy niestrudzenie,
jak mam spełnić swe marzenie?
Tylko jego chcę za męża.
Wiem! Kto walczy, ten zwycięża.
Wrona pierś w złości napręża,
w ciszy umysł swój wytęża.
Krzyk triumfalny, niebywałe.
To jest pomysł! To wspaniałe!
Swatów do kruka posyłam,
gniazdko ciepłe, już uwiłam.
Na kolację, wszystkich zaproszę,
zaręczyny wszem ogłoszę.
Czy za szybko? Może tak,
lecz odważny ze mnie ptak.
Chcę mieć męża, tak się stanie,
dla was, dla was specjalne zadanie.
Wiem, wiem niełatwa, jest to sztuka,
by namówić, do ślubu kruka.
Tu z kolacją, na wszystkich czekam,
wdzięczność, wdzięczność swą przyrzekam.
Oczekiwanie, czas się dłuży,
wrona zmęczona, już oczy mruży.
Wtem do drzwi stukot,
kruk oraz swaci, sowa i kot.
Uśmiech wdzięczności, czy też zalotny,
plan był doskonały, choć troszkę przewrotny.
Proszeni, wszyscy do stołu siadają
i już o ślubie, jedząc rozprawiają.
I tak od tej chwili, nie myśl, iż to drwiny,
wrona tylko liczy, dni oraz godziny.
Trudno jej się skupić, wciąż myśli o ślubie,
podąża ku szczęściu, a może ku zgubie.
Cóż marzenia się spełniają,
wrona z krukiem podążają,
orszak ślubny no, no, no,
kto pomyślałby, no kto.
Kruk powiedział tak, wrona szczęściem tryska,
może na tym straci, a może, coś zyska.
Ślub to tylko chwila, szczęście szybko znika,
kiedy mąż nie słucha i rozmów unika.
Przekonać się mogła, o tym nasza wrona,
która teraz w smutku, siedzi pogrążona.
Jej marzenie obok, zwane krukiem, wiecie,
milczy jak milczało, co o tym powiecie.
Nie wiem, czy rady, dawać komuś mogę,
lecz zawsze uważaj, z kim wyruszasz w drogę.
Małgorzata Karolewska
www.WierszeGosi.pl
Wstecz
Do góry