Występują: Jaś, Małgosia, drzewa, muchomory, wiatr, Baba jaga, narrator.
Narrator
Szepczą trawy, szumią drzewa,
śmiech dzieciaków hen rozbrzmiewa.
Wiatr unosi go i niesie
już po łąkach, polach, lesie.
Bajka może to, lecz wiecie
różnie bywa to na świecie.
Jaś z Małgosią, bez mamy, taty
wcześnie rano wyszli z chaty.
Przyodziali ładne stroje,
wróżki szukać chcą oboje.
Jaś
Wiesz przecież Małgosiu mama nam czytała,
jak mała myszka świat poznawała,
to przecież wróżka jej w tym pomagała.
Małgosia
I ona również ją uratowała,
z łap okrutnego szarego kocura.
Ach, jak pomyślę, to cierpnie mi skóra.
Jaś
Pamiętasz Małgosiu myszki przygodę,
wówczas, gdy sama poszła nad wodę.
Małgosia
Pamiętam, to wtedy ze szponów bociana
przez kota została uratowana.
Nie dobrym sercem się jednak kierował,
po prostu spokojnie sobie polował.
Ujrzawszy jednak zdobycz tak dorodną
stwierdził, iż walki jest ona godną.
Rzucił się na bociana i już sprawa czysta.
„Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”.
Narrator
Słuchały bajek, czy one to sprawiły,
że własną drogą dzieci podążyły.
Chcą poznać prawdę, wy może to wiecie,
czy zło króluje już na tym świecie?
Jaś
Chodź szybciej Małgosiu, bo czas ucieka,
a może wróżka już na nas czeka.
Małgosia
Myślisz, iż wie że do niej idziemy.
Czy od niej prawdy się dowiemy?
Drzewa śpiewają:
Oj łobuzy! Oj gagatki!
Nie słuchają ojca, matki.
Oj gagatki! Oj gagatki!
Wracajcie do swojej chatki.
Śpiewają muchomory
Nie słuchajcie! Nie słuchajcie!
Swoją drogą pośpieszajcie
.
Drzewa śpiewają
Umilknijcie muchomory,
niedobry to czas na spory.
A wy drogie moje dziatki,
zmykać już do ojca, matki.
Śpiewają muchomory
Nie słuchajcie! Nie słuchajcie!
Swoją drogą podążajcie
.
Drzewa
Precz stąd wstrętne muchomory,
przez was ciągłe kłótnie, spory.
Wam zaś dzieci, poradzić mogę,
zaraz ruszajcie w powrotną drogę.
Muchomory
Nie słuchajcie, bzdury plecie,
tyle ciekawych rzeczy jest na świecie.
On swoje wrota przed wami otwiera,
a drzewa po prostu zazdrość zżera.
Drzewa
Nie wierzycie, posłuchajcie
i do domu pospieszajcie.
Wiatr bolesne słowa niesie,
hen po polu, hen po lesie.
Słowa ojca oraz matki,
z tej maleńkiej chatki.
Wiatr śpiewa
Moje drogie, drogie dziatki,
puste są ramiona matki.
Wróćcie, prosi ojciec, matka,
pusta, pusta bez was chatka.
Narrator
Próżne żale ojca matki,
już do Baba jagi chatki.
Jaś z Małgosią się zbliżają,
lecz czy wiedźmie zaufają.
Małgosia
Spójrz Jasiu jaka piękna chatka,
niesłychane, rzecz to bardzo rzadka.
Pierniki, czekolady, marcepany,
a komin ma z bitej śmietany.
Okna orzeszkami przystrojone,
drzwi serduszkami ozdobione.
A może wróżka tutaj mieszka?
Jaś
Może mieszka, może nie mieszka
spróbuj pierniczka, masz orzeszka.
Narrator
I po chwili już pośród żartów śmiechów,
dzieci ucztowały, zajadając ozdoby z orzechów,
czekoladą oczywiście też nie pogardziły,
wesoło przy tym śpiewały, tańczyły.
Jaś i Małgosia śpiewają 2 razy.
Czekolady i pierniki,
to najlepsze smakołyki.
Tra -la- la, tra -la- la, tra-la-la.
Ich smak pyszny nas zniewala,
tra -la- la, tra -la- la, tra-la-la.
Baba jaga (stoi za drzewem i mówi po cichu)
Och niedobre smyki, wyjadacie smakołyki.
Baba jaga się postara, aby was spotkała kara.
Baba jaga podchodzi do dzieci
Witam, witam moich miłych gości,
serce moje przepełnia krzyk radości.
Widząc tak grzeczne i szczęśliwe dziatki,
aż przyjemnie zaprosić Was do chatki.
(Baba jaga otwiera drzwi)
Witam w moich skromnych progach,
czyżby serduszka przepełniała trwoga.
Przecież ja uwielbiam takie małe smyki,
wchodźcie, tam już czekają smakołyki.
Bita śmietana ze świeżymi jagódkami
i krem ananasowy z porzeczkami.
Wiecie, co na was tam jeszcze czeka,
otóż ogromny dzban ptasiego mleka.
(Dzieci wchodzą do środka, Baba jaga zamyka Jasia do klatki, Gosie zabiera do kuchni )
Małgosia
Zamknęłaś Jasia, a obiecałaś smakołyki,
przecież mówiłaś, że uwielbiasz takie smyki.
Baba jaga
Tak, ale pieczone w sosie agrestowym,
zanieś bratu wafle z kremem bananowym.
Chudy, a w sobotę spodziewam się gości,
a on jako danie główne, na stole zagości.
Ty zaś gościom wiernie będziesz usługiwać,
gdyż w ich towarzystwie, ja chcę częściej bywać.
Narrator
Wiatr teraz inną piosenkę niesie,
hen po polach, łąkach, lesie.
Wiatr śpiewa
Dzisiaj do chatki dzieci zwabiła,
Baba jaga zła, Baba jaga zła.
Oszukała i maleństwa uwięziła,
Baba jaga zła, Baba jaga zła.
Baba jaga (krzyczy)
Zanieś mu i wracaj, bo praca czeka,
a nie zapomnij, jeszcze dzban mleka.
Bierz delikatnie, tylko nie urwij ucha,
okropnie leniwa z ciebie dziewucha.
Małgosia przychodzi do Jasia (mówi szeptem)
Masz Jasiu ja przyjdę później, w nocy
potrzebuję od ciebie rady i pomocy.
Muszę wracać Baba jaga jest zdenerwowana,
dlatego będę pracowała wytrwale do rana.
Chce, abym oddzieliła drobne ziarnka maku
od nasion różnych chwastów oraz rzepaku.
Jaś
Nie bój się Małgosiu, pamiętasz jak wróżka,
pomogła myszce, to jej czarodziejska różdżka.
Do lasu ją przeniosła z wód wzburzonego morza,
tam już bezpiecznie witała ją poranna zorza.
Małgosia
Wiem Jasiu, ale ja nie boję się wcale o siebie,
lękam się tylko, że coś złego może spotkać ciebie.
Baba jaga (krzyczy)
Wstrętna, nieposłuszna dziewucha
i jeszcze szepczesz coś Jasiowi do ucha.
Małgosia
Mówiłam mu tylko, że będę pracować.
Baba jaga (krzyczy)
No przecież, że nie leniuchować!
Teraz marsz do kuchni, praca czeka,
a czas szybko biegnie, on wciąż ucieka.
Narrator
Ciemna noc, wokoło tylko zło triumfuje,
a Małgosia uczciwie wciąż jeszcze pracuje.
Niestety nasion wiele, a rączki tylko dwie
efekty pracy marne, ona również to wie.
Gdy Baba jaga wstanie, to srogo ją ukarze,
i odrobiną litości, tutaj się nie wykaże.
Małgosia (pracuje i nuci piosenkę)
Ciężka, ciężka moja dola,
praca, samotność i niewola.
Zła Baba jaga tutaj króluje,
ja zaś łzy w ciszy wypłakuję.
(Baba jaga zasypia, Małgosia biegnie do Jasia)
Narrator
Krótka narada i już Małgosia cicho się skrada,
do Baby jagi, którą to właśnie z kluczy okrada.
(Małgosia wraca do Jasia otwiera klatkę, podbiegają do drzwi)
Małgosia (szepcze)
Chodź szybko Jasiu uciekajmy do domu!
Ciągnij, niestety to czary, nie pozwolą nikomu,
w nocy opuścić chaty, wchodź do klatki
nie zamykaj, to rano uciekniemy z chatki.
(Małgosia odnosi klucze do Baba jagi, wraca do kuchni i nie może się nadziwić)
Małgosia
Cóż to za czary, cóż to za dziwy,
świat to jest bajki, czy prawdziwy.
Nasiona starannie przebrane,
każde osobno poskładane.
Czyżby tu była dobra wróżka,
wspaniale, o tutaj jest poduszka.
(Małgosia kładzie się spać) cichy nieznany głos
Śpij, lecz wiedz, że to nie czary,
abyś rano bolesnej uniknęła kary.
dzisiaj mrówki ciężko pracowały
i wielkiej rzeczy, choć małe, dokonały.
Baba jaga (krzyczy i ciągnie Gosię za ucho)
Wstawaj, bo zaraz urwę ci to ucho,
ty leniwa, wstrętna dziewucho.
Do roboty, oduczę cię próżności,
ja za chwilę wyjeżdżam w gości.
Ty mak oddzielisz od słonecznika
i wsypiesz go później do koszyka.
(Baba jaga wychodzi, Małgosia woła Jasia, który przybiega do niej do drzwi)
Małgosia
Musimy uciekać, och te drzwi przeklęte,
Jasiu pomóż one są znowu zamknięte .
(Baba jaga wychodzi, Małgosia woła Jasia, który przybiega do niej do drzwi)
Małgosia
Musimy uciekać, och te drzwi przeklęte,
Jasiu pomóż one są znowu zamknięte.
Narrator
Szarpią, krzyczą, lecz czy ich ktoś usłyszy?
Obok wiatr się nadyma, przeraźliwie dyszy.
Nagle od chatki szeroko drzwi otwiera,
wpada i z uśmiechem tylko na nich spoziera.
Wiatr śpiewa
A wy drogie moje dziatki,
wracajcie do ojca, matki.
Oni nieustannie płaczą,
że was więcej nie zobaczą.
Narrator
Wracają wesoło do ojca, matki
oraz przy lesie tej małej chatki.
Baba jaga
(odnajduje ich w lesie)
Och łobuzy, wy wstrętne gagatki,
wracajcie zaraz do mojej chatki
.
Jaś (krzyczy)
Uciekajmy, uciekajmy Baba jaga zła,
znalazła nas pośród drzew, Baba jaga zła.
Narrator
Biegną, a las przed nimi otwiera swoje wrota
Baba jaga, ta jednakże wpadła do błota.
Podnosi się i biegnie ponownie się potyka,
uderza się o drzewa i nagle gdzieś znika.
Małgosia
Jasiu wiesz, to że dziś szczęśliwie do domu wracamy
dobrym uczynkom innych, jedynie zawdzięczamy.
Nie potrzebna mi również już dobra wróżka,
wiem, że są na świecie szlachetne serduszka.
(Małgosia i Jaś wracają do domu i nucą piosenkę)
Na pewno Baba jaga nigdy nie zwycięży,
chociaż w złych uczynkach stara się i pręży.
Ponieważ dobro wokoło nas też nie próżnuje
teraz szczerze rzec możemy, iż ono króluje.